Radler, zgodnie z legendą został wymyślony przez pomysłowego właściciela gospody w bawarskich Alpach, do którego podjechała duża grupa rowerzystów. Kończyło mu się piwo, więc postanowił podać je z lemoniadą - nadał temu nazwę "Radlermass", co po bawarsku znaczy litr piwa dla rowerzysty.
W północnych Niemczach mówią na to "Alsterwasser", ale skoro to północne Niemcy, to dla nas mniej interesujące (wszak lepsza i ciekawsza jest katolicka Bawaria od protestanckich Prus).
Radler produkowałem samodzielnie parę lat przed tym, zanim nasze browary wpadły na pomysł, jak sprzedawać za całkiem niezłe pieniądze odpadki z piwa, które mają.
W północnych Niemczach mówią na to "Alsterwasser", ale skoro to północne Niemcy, to dla nas mniej interesujące (wszak lepsza i ciekawsza jest katolicka Bawaria od protestanckich Prus).
Radler produkowałem samodzielnie parę lat przed tym, zanim nasze browary wpadły na pomysł, jak sprzedawać za całkiem niezłe pieniądze odpadki z piwa, które mają.
Potrzebne są dwa składniki:
- 1/2 l piwa (jasny lager czy pils)
- 1/2 l lemoniady (polecam Żywiec Zdrój gaz z sokiem - jest mniej słodka od innych)
Oba składniki wlewamy do litrowego kufla i podajemy. Gotowe.
Na zdjęciu połowa porcji, bo nie posiadam kufla o pojemności jednego litra...
A jeśli przepis spodobał się, proszę o kliknięcie na baner poniżej - zliczają mi tam liczbę osób, do których dotarła moja relacja z testu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Spodobał Ci się ten wpis?